wtorek, 11 listopada 2014

Królik po maltańsku

Malta – z czym się Wam kojarzy? Z Zakonem Maltańskim i co jeszcze?... Propozycja wyjazdu w podróż poślubną na Maltę wyszła dość niespodziewanie. Miała być Hiszpania lub chociaż Włochy, ale Malta. A właściwie to gdzie to jest i co tam w ogóle jest?
Malta nieduża skalista wyspa na środku Morza Śródziemnego. Kraj na wskroś katolicki, nie zapominający o swojej muzułmańskiej przeszłości, historii Zakonu i czasach przynależności do korony brytyjskiej. To kraj gdzie każdy mówi po angielsku (i dobrze, bo j. maltański nie jest do niczego podobny), wygląda trochę jak Arab, gorliwie wyznaje katolicyzm i z przyjemnością gości angielskich emerytów, którzy przyjeżdżają tu całymi gromadami.
Największy problem tej skalistej wyspy to woda pitna. Malta to skała wynurzająca się z morza, która przez wieki była wyspą obronną. Brak tu jakichkolwiek naturalnych jezior, rzek czy cieków wodnych. Jedynym źródłem wody pitnej są głębokie studnie drążone w tej litej skale, odsalanie wody morskiej i dostawy np. z Włoch. Nie ma więc dookoła soczystej zieleni. Najlepiej rosną tu kaktusy – opuncje. Robi się z nich wszystko: są podstawą paszy dla zwierząt, z ich owoców robi się dżemy i oczywiście słodkie nalewki. Opuncje rosną wszędzie. Nie ma też zbyt wielu zwierząt hodowlanych. Na takich skałach najłatwiej jest hodować wszystkożerne kozy na mleko (robią z nich sery, których smak delikatnie nie przypadł mi do gustu) i mało wymagające króliki.


 Opuncje

Potrawą, która będzie kojarzyć mi się z Maltą to „królik w czosnku i winie”. Smaczne delikatne mięso, z małym ale – więcej kości niż mięsa J, jednak warto spróbować.
królik w winie

Proponuję więc przyrządzić królika po maltańsku – czyli najprościej jak się da ;-)
Kupiłam tuszkę królika w Lidlu, do tego cztery ząbki czosnku, łyżka soli, łyżeczka majeranku i łyżeczka rozmarynu i nie zapominajmy o winie – do celów kulinarnych wybrałam jedno z tańszych win: czerwone, pół wytrawne. Okazało się być warte swojej ceny, zostanie przeznaczone jedynie na cele kulinarne. No cóż, chcecie się napić dobrego wina - musicie dać trochę więcej niż 11 zł ;-)
Przygotowanie:
Umyłam i pokroiłam królika na mniejsze części, następnie do miseczki nasypałam soli i wymieszałam ją z przeciśniętym przez wyciskacz czosnkiem. Dokładnie nasmarowałam kawałki królika i zostawiłam na noc w lodówce pod przykryciem.  Wadą tego dania jest to, że czosnek było czuć w całym mieszkaniu…

Na następny dzień przystąpiłam do pieczenia. Wysmarowałam naczynie żaroodporne margaryną, przełożyłam do niego mięso królika i wsadziłam do nagrzanego piekarnika (200º C). Mój królik trochę się za bardzo spiekł, ale jeśli nie będziecie korzystać z termoobiegu, i piec go ok. 1,20h powinien być naprawdę znakomity J I najważniejsza rzecz: co ok. 20 min należy podlać mięso winem, nabierze wspaniałego smaku i nie wyschnie – smacznego.
królik w moim wykonaniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz