wtorek, 15 lipca 2014

Restauracja „Ala Italiano” w Katowicach

Znam kilka ciekawych miejsc w Katowicach, gdzie można naprawdę smacznie zjeść. Dziś kilka słów o restauracjach, które można uznać za Włoskie.
Oczywiście nie jestem jakimś znawcą kulinariów, ani też Magdą Gesller aby w smaku wyczuwać np. stare buraki i pluć nimi w chusteczkę. Mogę tylko jako przeciętny klient stwierdzić, że miejsce odpowiada mi swoim klimatem lub nie, a jedzenie smakuje bądź też nie koniecznie.
Do opisania restauracji, skłonił mnie sobotni spacer do Parku Śląskiego i wizyta w otwartej w miejscu dawnego „Bażanta” restauracji Villa Gardena. Miejsce bardzo eleganckie (szkoda tylko, że tuż przy jednej z  ruchliwszych alei parku) i bardzo drogie. Wystarczy otworzyć kartę dań na pierwszej stronie „Dania z grilla” i już zaczynasz liczyć ile jest jeszcze do pierwszego i czy może jednak nie lepiej było się wybrać na obiad w inne miejsce. Oczywiście, karta to nie tylko najdroższe dania, można znaleźć coś dla siebie. Trzeba tylko pamiętać aby nie patrzeć na ceny win polecanych do konkretnego dania. Przebrnąwszy przez pierwszą stronę, pominąwszy ceny win, szukamy czegoś bardziej przyjaznego. Z tym, że jest to karta elegancka dla smakosza:
- Pieczona polędwiczka wieprzowa w cieście francuskim podana z marchewką glazurowaną i sosem porto 
albo:
- Pierś z kaczki podana z sałatką z cytrusów i kluskami francuskimi

Całość wydała mi się nazbyt wymyślna. W końcu skusiłam się na: „Smażony kurczak w delikatnym sosie śmietanowym z dodatkiem świeżego estragonu i szpinaku z gnocchi”. Wielki talerz nie koniecznie wielkie danie – może i dobrze nie powinnam się przejadać. Dużo klusek mało kurczaka, szpinaku jeszcze mniej.
W sumie zjadliwe, ale nic wielkiego, nie powaliło smakiem. 


Po przeciwległej stronie miasta w innym parku „Trzy stawy”, mamy równie elegancką restaurację kuchni basenu Morza Śródziemnego: La Cantina. Niestety nie mogę wypowiedzieć się na temat podawanego tam jedzenia. Byliśmy z mężem raz, usiedliśmy na tarasie. Stolik obok nie posprzątany po gościach, którzy dawno wyszli, okruszki na stole brudne talerze lezą dobre 5 minut. Może i więcej. Kelner gdzieś daleko unika naszego wzroku, wyraźnie nie chcąc zauważyć, że nowi klienci weszli do restauracji. Posiedzieliśmy chwilę i odpuściliśmy – w końcu ileż można czekać. Może wiec i smacznie i elegancko, ale tego się już nie dowiem. Chyba, że ktoś ma z Was inne doświadczenie?

Restauracja nr 3: Via Toscana na pierwszym piętrze budynku Hotelu Qubus. Ceny – stanowczo wyższa półka. Miejsce bardzo przyjemne, miła obsługa, dobre jedzenie. Przyznaję się skusiłam się jedynie na sałatki, gorące przystawki, zupy czy desery. Na daniach głównych ceny trochę mnie odstraszały. Jednakże wszystko było naprawdę smaczne. 

Najbardziej jednak lubię Restaurację Mangioni w Silesia City Center – no tak, wiem miejscówka nie najlepsza, na szczęście z dala od placu ze stolikami i jedzeniem na wynos. Wchodzi się do restauracji, gdzie na ścianach wiszą zdjęcia z filmów z Ojca Chrzestnego, z piękną młodą Sophią Loren. Ceny średnie (mówimy o restauracjach droższych, jednak tu ceny nawet do przyjęcia), klimat przyjazny przeciętnemu klientowi, miła obsługa.
Polecam pierś z kurczaka w szynce parmeńskiej,  risotto z grzybami i przede wszystkim rozkosz dla podniebienia - makaron zapiekany z sosem beszamelowym, łososiem, szpinakiem, serem i pomidorami J

To się dzisiaj rozpisałam? Tylko jak się wrzuca cztery recenzje (nawet jeśli są krótkie) na jeden raz to wpis musiał mieć swoją objętość ;-) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz